W projektowaniu wnętrz coraz częściej odchodzi się od nadmiaru przedmiotów, stawiając na prosty minimalizm. Na drugim biegunie stoi styl eklektyczny, pełen pozornie niepasujących do siebie bibelotów. Czy oznacza to nieład i chaos? Wyjaśniamy.
Nieład, bałagan czy eklektyzm?
Bałagan to pojęcie względne i subiektywne. Nagromadzenie przedmiotów nie musi oznaczać chaosu. Stereotyp mówi jednak o tym, że im więcej bibelotów, tym większy bałagan. Czy jednak na pewno? Przyzwyczajeni do minimalistycznych wnętrz ze Skandynawii i modernistycznych trendów zapominamy, że to nie jedyne opcje urządzenia wnętrza.
Nieład we wnętrzach to często zabieg celowy, który ma nawet swoją nazwę – cluttercore. Przekładając ją na polski: „clutter”, czyli bałagan i „core”, czyli baza. Nieład we wnętrzach jest tutaj tylko pozorny, bo w stylu cluttercore każda rzecz ma swoje miejsce; każda też ma znaczenie. Na ten pozorny nieład przestrzenny składają się półki pełne pamiątek, wazonów, ceramiki i książek, ściany pokryte obrazami, zdjęciami, plakatami, a także łóżko czy sofa z dużą ilością pledów, kocy, poduch. To wszystko składa się na swoisty eklektyzm, ale zwykle ma on swoją myśl przewodnią i koniec końców tworzy spójną całość.
Duża ilość bibelotów
W stylu cluttercore gromadzi się przedmioty, ale kluczem nie jest tutaj nieustające kupowanie rzeczy – to raczej wynajdowanie nowego przeznaczenia temu, co już posiadamy, ograniczając tym samym ilość produkowanych śmieci. Oto właśnie ekologiczna strona cluttercore’u, który pozornie raczej za taki nie uchodzi. Wnętrza z dużą ilością przedmiotów wydają się być zagracone i zaprzeczać idei „Less is more”. Jest jednak odwrotnie: to, że zostawiamy przedmioty i próbujemy znaleźć im miejsce, to istna antyteza konsumpcjonizmu.
W tej estetyce książki mogą być nie tylko ozdobą, ale i podstawką pod laptopa. Kubki czy kieliszki mogą piętrzyć się na otwartej półce, a dekoracją jest nawet prosta doniczka stojąca na vintage skrzynce. To wszystko sprawia, że dom jest przytulny: czuć że ktoś tu mieszka i żyje. To styl, którego nie znajdziemy w katalogach, bo artystycznego nieładu nie da się powtórzyć 1:1. Jego największą zaletą jest to, że tworzy go indywidualnie i po swojemu każda osoba. Owszem, duża ilość bibelotów potrafi przytłoczyć, ale tutaj nie chodzi o porozrzucane byle gdzie rzeczy, a raczej o wyszukanie im miejsca w taki sposób, żeby stworzyć nietypowe połączenia i ciekawe aranżacje.
Czy każdy będzie dobrze czuł się w takim wnętrzu?
Styl eklektyczny ma w sobie dużo artyzmu: trzeba mieć inwencję, pomysł i lubić bawić się aranżacją wnętrz. To styl dla osób, które lubią pokazywać swoje zdjęcia, kolekcje, zdobycze z pchlich targów, a przy tym nie przeszkadza im kilka warstw poduszek i koców na sofie. Styl ten stawia w centrum oryginalność i indywidualizm, dlatego wszystkie artystyczne dusze, miłośnicy bohemy, nieustraszeni podróżnicy powinni się w nim odnaleźć! Z drugiej strony nietypowe połączenia nie muszą podobać się minimalistom, których nieład prawdopodobnie przytłoczy – nawet jeśli bibeloty poukładać w jakimś porządku.
Sprawdź też: Jak urządzić sypialnię, aby była praktyczna i ładna? Aranżacja sypialni – pomysły i inspiracje
To, o czym warto pamiętać mówiąc o stylu artystycznego nieładu to fakt, że nie jest on bałaganem. Przedmioty zostawia się, szukając im nowego przeznaczenia zamiast je wyrzucać. Ten nadmiar staje się raczej przytulny, a nie przytłaczający, bo każda rzecz ma tu mimo wszystko swoje miejsce.